Czy patrzyli Państwo kiedyś w niebo i zastanawiali się jak to jest, że przelatuje przez nie tyle samolotów i jakoś na siebie nie wpadają. Tak, zaraz nasuwa się odpowiedź, i słuszna, że każdy leci w swoim korytarzu powietrznym i służba naziemna dba o bezpieczeństwo i właściwy tor. Oczywiście macie Państwo racje. Ale nie do tego zmierzam.
Pracuje w klasie integracyjnej i czasami patrząc na swoje dzieciaki mam wrażenie, że jestem właśnie takim pracownikiem lotów. Siedzę przed wielkim "niebem" i musze dbać aby moje "samolociki" leciały we właściwym torze i w wyznaczonym kierunku.
Jakie są samoloty, przeróżne. Stworzone w różnych fabrykach, wymyślone przez innych konstruktorów, maja inny układ siedzeń, menu i załogę. Co je łączy? Każdy chce dolecieć do lotniska przeznaczenia, bezpiecznie i na czas. Suną wiec po wspólnym niebie swoimi korytarzami i lecą do celu.
Jak to się ma do dzieci. Są różne, każde ma jakieś zdolności, wiedzę i umiejętności ale każde też nie jest pozbawione problemów, deficytów czy braków. Jedne radzą sobie lepiej z przyswajaniem umiejętności i suną po torze z dużą szybkością, inne zaś powoli starają się docierać do celu. Wszystkie jednak lecą po tym samym niebie, jakim jest klasa integracyjna, a moim zadaniem jest doprowadzić aby doleciały do swojego portu na czas i bezpiecznie.
Wiadomo podczas podróży zdążają się turbulencje, deszcze i ptaki, które utrudniają podróż. Czasem jest sródladowanie by napełnić baki paliwem. Niektórzy rezygnują z lotu i przesiadają się na inny samolot. Jedno wiem, będąc kontrolerem lotów i pogłębiając swoją wiedzę jesteśmy w stanie razem osiągnąć cel i bezpiecznie stanąć na ziemi.
Joanna Miller |